Świętuję dzisiaj podwójnie. To już pięć lat, gdy pierwszy raz zasiadłam do komputera z pomysłem na pisanie bloga. A także piątego lutego (imieniny Mamy) trzy lata temu zaczęła się moja przygoda. Mama we łzach z rozmazanym po brodę tuszem do rzęs, machała na pożegnanie, tato trzymał się dzielnie, w końcu to nie mój pierwszy wyjazd na dłużej. Z niewielką różnicą, że tym razem sama nie wiem jak długo tu zostanę. 1/4 świata zobaczyłam, licząc miejsca w których fizycznie stopą mą chodziłam i oglądałam, bo nie liczę lotów do Pakistanu, Iranu czy Mozambiku, gdzie jedni wysiadają, drudzy wsiadają i z powrotem.
Czas w Katarze mija z prędkością strusia pędziwiatra, początki była ciężkie, później lepiej, gorzej, ale zawsze z uśmiechem. Mam tu swoich przyjaciół, zajęcia pozalekcyjne i muszę przyznać, że trochę się tu zadomowiłam. Pytanie tylko co dalej? Gdy trzeba będzie wreszcie ocknąć się z pracy przypominającej wakacje i "wiecznie w podróży" zderzy się z rzeczywistością, że tak nie wygląda normalne życie. Tylko czy ja chcę żyć normalnie? Czekać rok na upragniony urlop albo być więźniem własnego biznesu. Chyba zaczynam doceniać mój wolny czas, miejsca które odwiedzam, taka przygoda nie zdarza się dwa razy w życiu - coś za coś.
Czas w Katarze mija z prędkością strusia pędziwiatra, początki była ciężkie, później lepiej, gorzej, ale zawsze z uśmiechem. Mam tu swoich przyjaciół, zajęcia pozalekcyjne i muszę przyznać, że trochę się tu zadomowiłam. Pytanie tylko co dalej? Gdy trzeba będzie wreszcie ocknąć się z pracy przypominającej wakacje i "wiecznie w podróży" zderzy się z rzeczywistością, że tak nie wygląda normalne życie. Tylko czy ja chcę żyć normalnie? Czekać rok na upragniony urlop albo być więźniem własnego biznesu. Chyba zaczynam doceniać mój wolny czas, miejsca które odwiedzam, taka przygoda nie zdarza się dwa razy w życiu - coś za coś.
Witaj Nika, chciałabym Cie zapytac ile mialas lat kiedy zaczeła sie Twoja przygoda z Katarem...? Pytam ze względów osobistych, ponieważ od jakiegos czasu sama zastanawiam sie nad startem w OD do QA tyle tylko ze ja mam 32 lata i nie wiem czy to mnie nie dyskwalifikuje w jakims stopniu...? Czytam Twojego Bloga juz od dluzszego czasu i przyznam szczerze ze jestes inspiracja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło zyczac tyle samo lądowań co startów.
Karolina
Oj nie, na pewno nie wiek będzie tu miał decydujące znaczenie. Są dziewczyny starsze od Ciebie, które nigdy wcześniej nie latały, ale liczyć się może wtedy np. doświadczenie w sektorze usług. Więc to już zależy od kreatywności, co wpiszesz w cv. Życzę powodzenia :)))
OdpowiedzUsuńDzieki piekne za odpowiedz:))) podnioslas mnie na duchu, bylam wrecz przekonana ze moj wiek w tej branzy jest juz raczej emerytalny :)) a doswiadczenie w sektorze uslug... hmmm sporo sie juz tego uzbieralo :))) wiec kto wie ;)) moze kiedys bedzie mi dane poznac Cie osobiscie i podziekowac za ta INSPIRACJE :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina
Doniek, może i takie życie jest miłe i przyjemne, ale czy naprawdę wyobrażasz sobie siebie tam, w takim kraju i pracy np. za 15 lat? Poza tym my tu wszyscy czekamy już na ciocię Donię :)
OdpowiedzUsuńZa 15 lat to ja się narazie nigdzie nie widzę..ale może kiedyś coś się odmieni :)) Ciocia Donia w gotowości
UsuńSuper jestes! a co tam! niech przygoda trwa! uwierz mi jeszcze zdążysz zyć normalnie! korzystaj z życia i pracy w 5* linii(nie wszystkim jest to dane) bo to wielka duma być stewardesa,zwiedzaj świat bo należy do Ciebie! masz to wszystko na wyciągnięcie ręki
OdpowiedzUsuńpowodzenia i gratki wielkie.
Duma była kilkanaście lat temu, teraz to tylko mozliwosć zobaczenia kawałka świata..
OdpowiedzUsuńGratuluje Domi!!!
OdpowiedzUsuńa ja z innej beczki ;)
OdpowiedzUsuńGdzie mozna sobie zrobic taka mapke? :D