Po miesięcznej przerwie, wróciłam na schłodzoną pustynię. Bez kurtki już się wieczorem nie obejdzie. A jako, że niedługo święta, rozpoczęłam produkcję pierników. Tym razem pomagały mi dwa elfy Św.Mikołaja, które własnoręcznie wykonały większość pierniczków. No cóż..jest się czym pochwalić. Dziękuję Meg Meg i mojej współlokatorce za wsparcie i kawał wspaniałej pracy w fabryce pierników.
Jakie bajkowe ... cudne wprost :-)
OdpowiedzUsuńPrzesliczne, no i te kolory, ...........
OdpowiedzUsuńCiekawe czy tez tak dobrze smakuja, jak wygladaja? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń