Szkolenie czas zakończyć. Ostatnie przygotowania, egzaminy, odbieranie uniformu i takie takie, a wszystko w głowie się miesza. Trzeba poukładać sobie wszystkie zdobyty dotychczas informacje i udawać, że w ogóle nie jest się zestresowanym. Jeszcze egzamin z pierwszej pomocy, oddanie mundurku do pralni no i spakowanie kabinowej torby tak jak QA sobie życzy. A życzy sobie jak zwykle po swojemu, a nie po mojemu. Nie ma zmiłuj znowu muszę się podporządkować i zakupić produkty, które muszą być w torbie nawet jeśli nie będę ich używać.
Zafarbowałam już odrosty, chociaż wcale nie były takie złe. Ale blond kita to blond kita. Od razu humor się poprawił i ogólne samopoczucie. Wczorajszy dzień na pełnych obrotach, odebrałam prawie cały strój stefki, zostawiłam spodnie do poprawki, ale krawca mają całkiem, całkiem, więc wierzę, że nie poniesie go fantazja. W domu przymiarki i oczywiście sesja na skypowej kamerce. Niestety nie mogę udostępniać żadnych zdjęć w uniformie, dlatego fotek na blogu w stroju służbowym nie będzie. Ale będą zdjęcia z innych ciekawych miejsc. Wreszcie pojawił się nasz grafik. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak podekscytowana jak wczoraj. Przepisywałam do zeszytu wszystkie loty chyba z półtorej godziny i starałam się rozkminić o co w tym grafiku chodzi, bo oznaczenia są dość mylące. A więc zaczynamy! Pierwszy lot rozpoczyna się pod hasłem obserwacja, czyli wykonujemy wszystkie obowiązki za wyjątkiem zamykania i otwierania drzwi, no i możemy pytać a nawet musimy pytać. Stres nieziemski, bo po szkoleniu czuję się jakbym znała może 20 procent tego co powinnam, ale z drugiej strony inaczej jest siedzieć w klasie i się uczyć, a inaczej bezpośrednio kodowąc co i jak w samolocie.
Grafik na KWIECIEŃ prezentuje się następująco:
Zafarbowałam już odrosty, chociaż wcale nie były takie złe. Ale blond kita to blond kita. Od razu humor się poprawił i ogólne samopoczucie. Wczorajszy dzień na pełnych obrotach, odebrałam prawie cały strój stefki, zostawiłam spodnie do poprawki, ale krawca mają całkiem, całkiem, więc wierzę, że nie poniesie go fantazja. W domu przymiarki i oczywiście sesja na skypowej kamerce. Niestety nie mogę udostępniać żadnych zdjęć w uniformie, dlatego fotek na blogu w stroju służbowym nie będzie. Ale będą zdjęcia z innych ciekawych miejsc. Wreszcie pojawił się nasz grafik. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak podekscytowana jak wczoraj. Przepisywałam do zeszytu wszystkie loty chyba z półtorej godziny i starałam się rozkminić o co w tym grafiku chodzi, bo oznaczenia są dość mylące. A więc zaczynamy! Pierwszy lot rozpoczyna się pod hasłem obserwacja, czyli wykonujemy wszystkie obowiązki za wyjątkiem zamykania i otwierania drzwi, no i możemy pytać a nawet musimy pytać. Stres nieziemski, bo po szkoleniu czuję się jakbym znała może 20 procent tego co powinnam, ale z drugiej strony inaczej jest siedzieć w klasie i się uczyć, a inaczej bezpośrednio kodowąc co i jak w samolocie.
Grafik na KWIECIEŃ prezentuje się następująco:
- 5 Oman
- 6/7 Indie
- 11/12/ Kopenhaga/Dubai
- 13 Londyn
- 16/17 Algieria
- 22/23/24 Tajlandia/Wietnam
- 30 Pakistan