Kto nie był, niech żałuje. Z okazji mikołaja, zbliżających się świąt i tego, że większość z nas będzie gdzieś w rozjazdach, Monia i Sław zorganizowali mikołajki. I jak na imprezę z prawdziwego zdarzenia przystało, był mikołaj, prezenty i przepyszny szwedzki stół, który uginał się od dań, dzielnie przez wszystkich przygotowanych. Muszę przyznać, że goście podeszli do tematu pierwsza klasa, i cała impreza była fantastyczna. Pierogi, kurczak po grecku, jajka faszerowane, świeżo pieczony chleb i oczywiście barszcz z uszkami, to tylko niektóre z dań, które gościły na stole.Był czerwony worek z prezentami i żywy mikołaj z Syrii, dlatego proszę się nie dziwić jak kolor skóry nie będzie się zgadzać z tym lapońskim. Tańce grupowe, długie rozmowy i zabawy helikopterami aż szkoda było wracać do domu. Oby więcej takich imprez. Towarzystwo wyborowe, aż serce ściska, że potrafimy się tak świetnie zorganizować. Dziękuję kochani za wspaniałe mikołajki, oczywista sprawa wrzucam kilka zdjęć.
Wy już świętowaliście Mikołajki, a w Krakowie tak ponuro, że Mikołaj pewnie będzie wyglądał, jakby pomylił bajki. Ja chcę śnieg! hotya
OdpowiedzUsuńAkurat wszystkim przypasowała data, więc my juz po mikołajkach :))) było bosko
OdpowiedzUsuńWidać, że było wesoło.
OdpowiedzUsuńFajny kolor włosów, wygląda bardzo naturalnie.
To z Polski czy jakiś miejscowy stylista się Tobą zajął?
Czyżbyś te Mikołajki odchorowała?
Hej! Juz od jakiegos czasu sledzilam Twojego bloga, ale jakby ominal mnie fakt ze jestesmy z tego samego miasta :) A przeciez przewinelo sie juz w ktoryms poscie zdjecie z k-k ! Fajnie poczytac przezycia 'stefki' :) Pozdrawiam podwojnie, za Kedzierzyn i za Krakow!!
OdpowiedzUsuń