Drodzy czytelnicy! Pragnę najmocniej jak potrafię, przeprosić za tak nagłe zablokowanie strony. Należą Wam się nie tylko przeprosiny, ale także wyjaśnienia. Po opublikowaniu posta pt."Warszawa nie da się lubić", rozpętała się burza. Posypały się obelgi i wyzwiska, przenosząc swoją siłę rażenia z bloga na forum internetowe portalu lotnictwo.net.pl OTWÓRZ LINK. Na portalu zaczęło się niewinnie
OSSEAN pisze:
"ciekawy blog CC Qatara do przeczytania ale najważniejsze z tego wpisu to:
"Plotka głosi, że od marca do Warszawy będzie latał duży samolot, więcej miejsc, większa szansa na wyjazd do domu. Na następne tygodnie loty są już obstawione i bilety sprzedają się jak świeże bułeczki. Wzrośnie też liczba lotów z czterech do siedmiu, czyli będziemy fruwać codziennie i bez dnia wolnego na miejscu."
Wzmianka o plotce nie wzbudziła większego zainteresowania. Przez dwie strony toczy się żenująca dyskusja, która pokazuje prawdziwą twarz forumowiczów. Nazywanie mnie "babką klozetową", "powietrzną kelnerką", "głupią babą" itp. nie robi na mnie wrażenia. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Szkoda, że człowiek nabiera odwagi w momencie, gdy pod tekstem wyświetla się ochronny napis"ANONIMOWY". Wiele razy powtarzałam i powiem to jeszcze raz. Wszystkie wpisy na MOIM blogu są tylko i wyłącznie oparte na MOICH własnych doświadczeniach. Jeśli Pani w sklepie jest tak niemiła, że poświęcę jej jedno zdanie o tym co zaszło, to znaczy że taką wyrobiłam sobie opinię o tej osobie. I nie uważam, że wszyscy pracownicy Carrefourów, sklepów i sektora usług są tak niekompetentni jak ta Pani. Ale jakbym miała pisać tylko o tym jak jest pięknie i cudownie, że Warszawa jest najpiękniejszą stolicą świata i że Polacy są mili, sympatyczni, pomocni i nie mogę nikomu nic zarzucić, czy byłabym wiarygodna?
Uderzcie się w pierś i z ręką na sercu powiedzcie, że nie raz doświadczyliście braku profesjonalizmu, niesympatycznej obsługi czy gorszego dnia jakiegoś pracownika. Oczywiście można zamieść wszystko pod dywan i udawać, że nic się nie stało. Ale wstyd mi, gdy widzę takie zachowania w moim kraju, który ma być i jest świadectwem i wizytówką Nas Polaków za granicą. Dlatego będę pisać o Pani która była bardzo nieprofesjonalna, niezależnie od tego ile zarabia. I będę pisać o tym co mnie boli, bo odwiedzam różne miejsca i spotykam różnych ludzi, którzy niezależnie od wykształcenia, kultury w której się wychowali i języka którym mówią, potrafią okazać więcej szacunku i empatii do innego człowieka, niż Wy Anonimowi komentatorzy. Pozory mylą! Nigdy nie ocenia się książki po okładce, tak samo jak nie możecie oceniać mojej pracy, po przeczytaniu jednego postu. Prowadzę mój blog już prawie cztery lata, piszę to co zaobserwuję i co nie każdemu się podoba. Ale nie należę do osób, które widzą świat tylko w różowych barwach. Mocno stoję na ziemi i zawsze wysoko stawiam sobie poprzeczkę, więc odstawcie na bok zazdrość i zawiść, że ktoś może mieć lepiej, tylko weźcie się do roboty.
Wydaje wam się, że w Katarze w domach błyszczą złote klamki, bo w gazecie pojawił się artykuł " Katar raj na ziemi" OTWÓRZ LINK? Myślicie, że Polacy na emigracji nie chcą wrócić do Polski, że nie brakuje im polskiego marudzenia i mrozu w zimie? W Katarze żyje się inaczej, wolniej, nikogo nie obchodzi z której części świata tu przyjechał, czy ma dostęp do bieżącej wody i czy wie jak korzystać z toalety. Mogłabym się złościć na moich pasażerów, którzy jak napisałam, "dają nam nierzadko popalić" ale nigdy im tego nie pokażę. Nie dzielę moich pasażerów na klientów lepszych i gorszych, każdy otrzymuje pięciogwiazdkowy serwis i bezpieczeństwo na pokładzie, niezależnie czy to Hindus, Arab czy Europejczyk. Noszę mundur z wielką dumą i bardzo mocno doceniam to, że mogę być częścią siedmiotysięcznej załogi najlepszych linii świata. Moja opinia o sytuacjach, które mnie spotykają i doświadczeniach, które zdobywam nie ma na celu nikogo urazić. Różnice kulturowe czasami mnie złoszczą, czasami rozbawią do łez, czasami mam ochotę rzucić wszystko i zakopać się w wydmie na pustyni. Ale w życiu spotykam się z niesprawiedliwością, która sprawia, że robi się przykro i człowiek zaczyna się zastanawiać po co to wszystko.
Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni moim postem o krótkim pobycie w Warszawie. Z uwagi na zaistniałą sytuację, blog będzie miał okrojoną formę. Osoby dla których blog był swego rodzaju przewodnikiem, gdzie mogli znaleźć wskazówki dotyczące rekrutacji, życiu w Katarze i warunkach pracy jako stewardessa, z przykrością dodaję, że nie będą już miały do tego dostępu. Tym blogiem otworzyłam niejedne drzwi, które przybliżyły nie tylko zawód stefki, ale dodały otuchy i odwagi tym, którzy wahali się czy tu przyjechać i zacząć największą w swoim życiu przygodę. Dziękuję mojej 78 tysięcznej liczbie czytelników i tym, którzy w tej całej wojnie polsko-polskiej, mnie najbardziej wspierają. Mama poleciała już do domu, będzie więcej czasu na pisanie, bo zaległości zrobiły się spore. Pamiętam cały czas o Omanie, relacja jeszcze w grudniu.
OSSEAN pisze:
"ciekawy blog CC Qatara do przeczytania ale najważniejsze z tego wpisu to:
"Plotka głosi, że od marca do Warszawy będzie latał duży samolot, więcej miejsc, większa szansa na wyjazd do domu. Na następne tygodnie loty są już obstawione i bilety sprzedają się jak świeże bułeczki. Wzrośnie też liczba lotów z czterech do siedmiu, czyli będziemy fruwać codziennie i bez dnia wolnego na miejscu."
Wzmianka o plotce nie wzbudziła większego zainteresowania. Przez dwie strony toczy się żenująca dyskusja, która pokazuje prawdziwą twarz forumowiczów. Nazywanie mnie "babką klozetową", "powietrzną kelnerką", "głupią babą" itp. nie robi na mnie wrażenia. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Szkoda, że człowiek nabiera odwagi w momencie, gdy pod tekstem wyświetla się ochronny napis"ANONIMOWY". Wiele razy powtarzałam i powiem to jeszcze raz. Wszystkie wpisy na MOIM blogu są tylko i wyłącznie oparte na MOICH własnych doświadczeniach. Jeśli Pani w sklepie jest tak niemiła, że poświęcę jej jedno zdanie o tym co zaszło, to znaczy że taką wyrobiłam sobie opinię o tej osobie. I nie uważam, że wszyscy pracownicy Carrefourów, sklepów i sektora usług są tak niekompetentni jak ta Pani. Ale jakbym miała pisać tylko o tym jak jest pięknie i cudownie, że Warszawa jest najpiękniejszą stolicą świata i że Polacy są mili, sympatyczni, pomocni i nie mogę nikomu nic zarzucić, czy byłabym wiarygodna?
Uderzcie się w pierś i z ręką na sercu powiedzcie, że nie raz doświadczyliście braku profesjonalizmu, niesympatycznej obsługi czy gorszego dnia jakiegoś pracownika. Oczywiście można zamieść wszystko pod dywan i udawać, że nic się nie stało. Ale wstyd mi, gdy widzę takie zachowania w moim kraju, który ma być i jest świadectwem i wizytówką Nas Polaków za granicą. Dlatego będę pisać o Pani która była bardzo nieprofesjonalna, niezależnie od tego ile zarabia. I będę pisać o tym co mnie boli, bo odwiedzam różne miejsca i spotykam różnych ludzi, którzy niezależnie od wykształcenia, kultury w której się wychowali i języka którym mówią, potrafią okazać więcej szacunku i empatii do innego człowieka, niż Wy Anonimowi komentatorzy. Pozory mylą! Nigdy nie ocenia się książki po okładce, tak samo jak nie możecie oceniać mojej pracy, po przeczytaniu jednego postu. Prowadzę mój blog już prawie cztery lata, piszę to co zaobserwuję i co nie każdemu się podoba. Ale nie należę do osób, które widzą świat tylko w różowych barwach. Mocno stoję na ziemi i zawsze wysoko stawiam sobie poprzeczkę, więc odstawcie na bok zazdrość i zawiść, że ktoś może mieć lepiej, tylko weźcie się do roboty.
Wydaje wam się, że w Katarze w domach błyszczą złote klamki, bo w gazecie pojawił się artykuł " Katar raj na ziemi" OTWÓRZ LINK? Myślicie, że Polacy na emigracji nie chcą wrócić do Polski, że nie brakuje im polskiego marudzenia i mrozu w zimie? W Katarze żyje się inaczej, wolniej, nikogo nie obchodzi z której części świata tu przyjechał, czy ma dostęp do bieżącej wody i czy wie jak korzystać z toalety. Mogłabym się złościć na moich pasażerów, którzy jak napisałam, "dają nam nierzadko popalić" ale nigdy im tego nie pokażę. Nie dzielę moich pasażerów na klientów lepszych i gorszych, każdy otrzymuje pięciogwiazdkowy serwis i bezpieczeństwo na pokładzie, niezależnie czy to Hindus, Arab czy Europejczyk. Noszę mundur z wielką dumą i bardzo mocno doceniam to, że mogę być częścią siedmiotysięcznej załogi najlepszych linii świata. Moja opinia o sytuacjach, które mnie spotykają i doświadczeniach, które zdobywam nie ma na celu nikogo urazić. Różnice kulturowe czasami mnie złoszczą, czasami rozbawią do łez, czasami mam ochotę rzucić wszystko i zakopać się w wydmie na pustyni. Ale w życiu spotykam się z niesprawiedliwością, która sprawia, że robi się przykro i człowiek zaczyna się zastanawiać po co to wszystko.
Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni moim postem o krótkim pobycie w Warszawie. Z uwagi na zaistniałą sytuację, blog będzie miał okrojoną formę. Osoby dla których blog był swego rodzaju przewodnikiem, gdzie mogli znaleźć wskazówki dotyczące rekrutacji, życiu w Katarze i warunkach pracy jako stewardessa, z przykrością dodaję, że nie będą już miały do tego dostępu. Tym blogiem otworzyłam niejedne drzwi, które przybliżyły nie tylko zawód stefki, ale dodały otuchy i odwagi tym, którzy wahali się czy tu przyjechać i zacząć największą w swoim życiu przygodę. Dziękuję mojej 78 tysięcznej liczbie czytelników i tym, którzy w tej całej wojnie polsko-polskiej, mnie najbardziej wspierają. Mama poleciała już do domu, będzie więcej czasu na pisanie, bo zaległości zrobiły się spore. Pamiętam cały czas o Omanie, relacja jeszcze w grudniu.
Brawo!
OdpowiedzUsuńCi co pisali na portalu "lotnictwo" powinni spojrzeć w lusterko i zobaczyć ile nienawiści i zazdrości maluje sie na ich twarzach.
Wiem ,że z duma nosisz mundur, usmiechasz sie do wszystkich pasażerów i odnosisz z serdecznością.
Blog jest Twój i właśnie Ty jak nikt ma prawo do opisywania ŚWIATA.....takim jakim go widzisz i jaki ci się przedstawia.
Trzymam kciuki za dalsza prace i pisz dalej !
Bardzo słusznie! Blog jest ogromną inspiracją i źródłem wiedzy dla wielu, dlatego nie powinien znikać z powodu kilku zadufanych i zakompleksionych osób. Odwalasz kawał dobrej roboty! Ja Cię podziwiam za systematyczność i rzetelność. Ten blog to powód do dumy! Każdy ma prawo mieć własną opinię i ją wyrażać na własnym blogu. Mam nadzieję, że kolejne pobyty w Warszawie będą po prostu przyjemniejsze i wiem, że jeśli coś dobrego Cię tam spotka to też się z chęcią z nami podzielisz. Super, że dalej jesteś i powodzenia w dalszym pisaniu!
OdpowiedzUsuńHura! dobrze ,że jestes z nami!
OdpowiedzUsuńWszyscy co nazywaja Cię ;babką klozetową", "powietrzną kelnerką", "głupią babą" -widac jaki maja szacunek do człowieka ,do wykonywanej pracy! zapominając ,że jest to np czyjaś matka!a najgorsze ,że pisza sami mezczyźni!wstyd!!!
Nie znikaj proszę i nie usuwaj już postów. Niech się bujają Ci, którym się nie podoba Twój styl pisania. Olej to, jeden lubi zupę pomidorową a inny rosół. Nie ma przymusu czytania Twojego bloga ale nie zabieraj też możliwości.
OdpowiedzUsuńA ja znam lepsze powiedzenie: "Jeden lubi pomidorową, a drugi jak mu nogi śmierdzą"- i taka prawda opinii jest tyle co ludzi :)
UsuńOlej to! Zawsze komuś coś będzie nie pasować!...
OdpowiedzUsuńTak jak jest ten obrazek na demotywatorach z kobietą, mężczyzną i osiołkiem - jakby nie jechali, każda z 4 możliwych kombinacji zawsze komuś nie będzie pasować....
Ja lubię czytać to, co piszesz, i wiem, ze nie tylko ja! Pisz dla nas jak najwięcej i jak najczęściej!:)
Pozdrowienia z zasypanej Polski!:)
btw - nie śledzę Twojego bloga od początku, czym się zajmowałaś przed tym zanim zostałaś stewardessą? Albo powiedz kiedy o tym pisałaś, to poszukam sobie;)
o nie usunęłaś najfajniejsze posty :( w lutym dołączam do załogi, mam nadzieję, że się spotkamy. pozdrawiam :) J.
OdpowiedzUsuńNa początku lutego jestem na urlopie, ale później jestem do dyspozycji. DO zobaczenia w Doha.
OdpowiedzUsuńDoniek! Nigdy wszystkim nie będzie się podobać to co napiszesz. Pamiętaj, że najważniejsze jest to co myślisz (przede wszystkim o sobie) Ty oraz najbliższe Ci osoby.
OdpowiedzUsuńTylko nie waż mi się łagodzić swojego ciętego języczka żmii, który tak bardzo lubię ;)
Przykro mi czytac, ze ludzie tak zareagowali. Masz prawo miec swoje zdanie i ja bardzo cenie Cie za to, ze nie slodzisz. Tez mieszkam poza Polska i bardzo dobrze Cie rozumiem. Czekam na wiecej wpisow i powodzenia!
OdpowiedzUsuńdziękuję za bloga jest superowy, mam nadzieję do zobaczenia w Doha, dołączam za 2 tygodnie :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się innymi, tylko pisz, co uważasz. Tak samo jak ktoś może napisać w internecie, że Qatar, czy Lufhansa zła, bo niemiłe stewki, tak samo Ty masz prawo napisać o pani z Carrefoura, że była niemiła. Bardzo dobrze, że nie dajesz po sobie poznać, że pasażerowie Cię denerwują itp; jest to w pełni profesjonalne zachowanie, poza tym wiedziałaś na co się porywasz, tak samo jak pani ze sklepu. Nikt jej tam pracować nie każe. Też mam wrażenie, że obcokrajowcy są milsi i bardziej pomogą, niż Polacy, którzy nawet "dziękuję" nie powiedzą jak się im przytrzyma drzwi w sklepie tip.
OdpowiedzUsuńPisz dalej i się nie przejmuj niczym :)
Oj tam oj tam pryszczatymi gimnazjalistami i ich wypocinami się przejmujesz ???? Wycinaj ich bełkot z komentarzy i się nie przejmuj. Każdy kto kiedykolwiek pracował bezpośrednio przy obsłudze klientów (masowych? detalicznych?) powie Ci że twoje opinie o pasażerach czy spostrzeżenia o sposobie zachowania innych są stonowane i łagodne. Ja miałem przyjemność, a może nie przyjemność być kierownikiem w Carrefour w Krakowie i gdybym napisał bloga o zachowaniu klientów to Rada Języka Polskiego ciągała by mnie po sądach do końca życia. Więc roześmiej się i pisz jak dawniej.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję Ci i moje -4 dioptrie za zamianę tła na jasne i czcionki na ciemna o co prosiłem kilka miesięcy wcześniej. Wesołych Świąt
Skoro taka mądra jesteś i niby nic wielkiego nie napisałaś to czemu usunęłaś wpis? Daj go wszystkim przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie znam bardziej zawistnego i wrednego narodu jak Polacy,wydaje Wam sie,ze jestescie pepkami swiata, najmadrzejszymi w kazdej dziedzinie, nacja ekspertow, a w rzeczywistosci zakompleksiony narodek. Chodzicie po ulicach jak zombies, nawet sie nie usmiechniecie, w sklepach Panie sklepowe robia wielka laske, ze pracuja, jeden drugiego by w lyzce wody utopil.
UsuńWlasnie wrocilam z Warszawy, 20 lat nie bylam, i nigdy wiecej, wole Hawaje albo Floryde.
A ty najmadrzejsza, nie zdazylas przeczytac wpisu, a to pech !!!
Własnie ,że jest madra usuneła wiekszość wpisów! przeczytaj sobie "anonimowy"ten kto jest wiernym czytelnikiem zdażył przeczytać...reszta z portalu 'lotnictwo' ma pecha ...I koniec tych idiotycznych plotek!
OdpowiedzUsuńWierny czytelnik
To o jedną panią z Carrefoura taki dym?? Coś Ty tam musiała napisać ;) Też się nie załapałam na ten wpis ;)
OdpowiedzUsuń