środa, 19 września 2018

ZAPRASZAM NA NOWĄ STRONĘ

Kochani!
W związku z tym, że Arabia już nie zachwyca i potrzebny był zastrzyk czegoś absolutnie nowego, gorąco zapraszam na nową stronę. Mam nadzieję, że nie zawiodę i będzie gorąco!

poniedziałek, 27 marca 2017

GRUZJA PO KATARSKU

Jak nie wiecie gdzie się wybrać na narty to podpowiadam, że do Gruzji. Doskonale zadbane stoki, bez kolejek, niezwykła atmosfera i pyszne hinkali. Nie rozpiszę się dzisiaj, ale wrzucam film na przystawkę.


wtorek, 6 grudnia 2016

NA SZYBKO

Na szybko wyjazd, zwiedzanie, wypoczynek, bo ile można zrobić w 4 dni? Okazuje się, że całkiem WOW ( jak to mówi córka mojej przyjaciółki na wszystko co duże ). Plażowanie, Stown Town, znowu plażowanie, ale w innej części wyspy, kupowanie koralików na rękę na nogę, pyszne owoce morza i całkowite "nie ma mnie" jest realnym planem. Było bosko, bajecznie, wakacyjnie. Zobaczcie sami.


piątek, 30 września 2016

#URODZINY

To już nie przelewki. Trzydzieste urodziny świętować należy wyjątkowo. No dobrze, nie wiele się zmieniło w związku z tym, że wkroczyłam w wiek z trójką z przodu, nie przybyło mi nagle przerażająco wiele zmarszczek, a świat stoi tak jak stał. Ale...jakże przyjemniej jest obchodzić urodziny tak, jak się ma na to tylko ochotę. Słodkie buziaki dla panienek z Poznania, które sprawiły mi niesamowicie dużo radości i przyjechały do Krakowa. Uściski dla Mamy za piękne chwile na Korfu. A na koniec z lekkim poślizgiem, ale długo wyczekiwane świętowanie z Gosią w Dubaju. Wszystkie jednakowo ważne, wszystkie wyjątkowe i magiczne. Dziękuję!

sobota, 17 września 2016

SPRZEDAM AUTO, ALE...

Jak się sprzedaje auto w Doha? W teorii nic prostszego, w praktyce krew buzuje mi w żyłach jak rury po wlaniu kreta. Piszą, dzwonią, pytają, ale nie koniecznie o samochód. Bo przecież to że sprzedaję moją ukochaną Hondę, może również znaczyć, że np.jestem niezamężna i chętnie oprócz bzdurnej rozmowy o aucie, pójdę też chętnie na obiad a najlepiej na kolację. Desperacja nie zna granic. Widzisz a nie grzmisz.

Cytuję:
"Hi, I'm Gloria pelaez from the Philippines. I'm planing to re-locate to you country to build orphanage home and to invest on schools, hospital/agricultural..e.t.c. I would like you to forward your email address to me so that i can fully introduce myself and to also tell you more about my business proposal to you. You can as well email me on..."

"Hello
Greetings from Syria!
I am Hala Basil (Widower) from Aleppo Syria but now living in Syrian city of Azaz near the Syria–Turkey border.
I'm contacting you to know if we can have a personal conversation. Whatever truth you may brief me will be highly recommended. Tell me more about your country, how good it will be to invest in your country. Such as buying of properties or any profitable investment venture that will yield good profits
I will appreciate whatever result, you may brief me. Do let me know your idea and knowledge regarding this or any other profitable investment venture you may suggest. I am interested in investing my holdings in your country which will enable me to emigrate from Syria to there
I look forward to reading from you at your earliest convenient time.
Regards,
Mrs. Hala Basil
Azaz, Syria"

piątek, 26 sierpnia 2016

GRECKIE WAKACJE

Internet chodzi tak wolno, że mam ochotę wyrwać z kontaktu wszystkie kable i krzyczeć, aż po Olimp. Ale co mi to da? Nic, bo Grek jak to Grek ma to głęboko w poważaniu. Kalimera Korfu! Wylądowałam z A. wcześnie rano, podziwiając wschód słońca ze środka zamrażarki, podstawionej przez biuro Itaka. Zaczynają się serpentyny, wysadzamy po kilka osób w różnych hotelach i modlimy się, żeby to nie był nasz. Uff.. dojeżdżamy do wioseczki rybackiej, która wygląda jakby świat o niej zapomniał a diabeł mówił dobranoc, pieją koguty, gęgają gęsi, a wszyscy śpią.

Trzy budynki po około 10 pokoi, z widokiem na basen, drugi budynek i ulicę. Myślę sobie, tylko nie basen. Chyba najgorsze co może być, to piskokrzyki, pluskanie, skakanie od rana do nocy w chlorze wypalającym skórę. Sprawdzamy listę…zaczyna się dobrze, pokój na pierwszym piętrze z pięknym widokiem na ulicę, przynajmniej będzie można zjeść śniadanie na tarasie i nacieszyć oczy zielenią.

Jesteśmy za rano, żeby się zakwaterować, bo żywego ducha w około. Zostawiamy walizki i ruszamy na małe rozeznanie w terenie. Jemy śniadanie w lokalnej tawernie nad samym morzem i podglądamy jak miasteczko budzi się z głębokiego snu. W naszym hoteliku, pojawił się regał z masą książek i milion olejków do opalania. Ha… ktoś tu musi być. Wchodzę do zakamarka z kubeczkami, książkami touroperatorów i dziwnymi sprzętami pokrytymi kilkucentymetrowym kurzem, po chwili wyłania się Grek.

-Dzień dobry, przyjechałyśmy wcześnie rano, chciałabym zapytać o której będzie można dostać klucz do pokoju?
-AAAA..no nie wiem.
-A kto wie? -pytam zdziwiona.
-Nikt.- odpowiada barmanorecepcjonista z dyndającym jak nogi na huśtawce złotym kolczykiem wielkości kapsla. – Ja jestem od basenu i baru, a nie od pokoi – dopowiada.
-Aaa..rozumiem, a kto jest od pokoi?-nie daję za wygraną.
-Właściciel.-odpowiada mocno poirytowany upierdliwą blondyną.
-A gdzie właściciel?
- Który pokój?-rzuca wrogo.
-C9 o tam!
Odchodzi na chwilę, ewidentnie wkurzony wrzeszczy do telefonu, jak ktoś śmiał, zaburzyć mu plan nic nierobienia.
-Ok. The BOSS will come – SOON.
-A czy soon znaczy za 5 min czy 50 min?
-Nie wiem. Ja dopiero wstałem i mam dużo roboty.

Pozdrowienia z Korfu, prawie jak w arabowie wszystko w d… a słońce świeci.