środa, 6 maja 2009
TUNEZJA początki
Właśnie w Tunezji zaczęła się moja kariera rezydenta. Pamiętam, że gdy zaproponowano mi wyjazd do Tunezji byłam strasznie zawiedziona. Chciałam jechać wtedy do Egiptu i żaden inny kraj nie wchodził w grę. Ale że byłam świeżo po kursie a moja legitymacja miała zaledwie kilka dni, nie było co kręcić nosem. Podpisałam umowę, wsiadłam w samolot i znalazłam się w Monastirze na początku czerwca 2007.
Pracowało się ciężko. Poznałam super ludzi, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Ogromny zasób wiedzy i najważniejsze nauczyłam się być rezydentem, który musi sobie radzić w każdej sytuacji. Początki były straszne i wiele razy pojawiały się łzy. Kilka razy chciałam już wracać do domu. Ale rodzice podtrzymywali mnie na duchu, żebym jednak została i dam radę. Tak też zrobiłam. Odwiedziłam większość najciekawszych miejsc w Tunezji. Od Mahdii po miasteczko Beja na północy. Przeróżne sytuacje i fantastyczna okazja na poznanie kraju z każdej możliwej strony.
Tunezja zachwyca swoją zielenią. Piękne piaszczyste plaże, gorące słońce. W morzu meduzy jak krowy, wielkie i niebieskie. Nigdy takich nie spotkałam, nasze w Bałtyku są niczym mrówka przy słoniu. Białoniebieska zabudowa i poplątanie z pomieszaniem kultur i narodowości. Tłumy Francuzów i większość Tunezyjczyków posługuje się biegle językiem francuskim. Z pewnością warto odwiedzić Tunezję kupić skórzaną torbę na bazarze i obowiązkowo pojechać na Saharę. Zobaczyć gdzie kręcono Gwiezdne Wojny i wspiąć się na wysokie daktylowe palmy. Ahh..znowu się rozmarzyłam...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz