Sierpniowy grafik pojawił się w tym miesiącu tak szybko, że zaskoczył nawet system który go generuje. Dostałam trzy piękne destynacje z moich przemyślanych i tysiąc razy zmienianych bidów. W sierpniu zatem znowu Cebu z dniem wolnym, z przyjemnością wrócę na Filipiny, potem zjem tort urodzinowy w Hong-Kongu a na koniec zrobię rekonesans po Wietnamie, bo to właśnie tam myślałam zabrać rodziców na wycieczkę, połączoną z Tajlandią. Dorzucili mi Frankfurt i jeden indiański sektor więc powinnam skakać do nieba i klaskać uszami, ale jednak nie skaczę bo jeszcze są SBY'je, które są jak jajko niespodzianka. Nigdy nie wiadomo co wpadnie, a może wpaść bardzo źle, w moim przypadku rzadko bardzo dobrze, a w najczęstszym Jakarta, w której niedługo dostanę kartę stałego klienta. Dobrze, że nic tam w paszport Indonezyjczycy nie wklejają, bo mam w paszporcie tylko dwie puste kartki a na wymianę paszportu szykuję się w grudniu. Żeby tego było mało, mój pojutrzejszy SBY trwający trzy dni uległ zmianie. Uwielbiam ten moment, gdy loguję się do mojego grafiku i wyświetla się wiadomość napisana dużymi czerwonymi literami, która mówi : TWÓJ GRAFIK ULEGŁ ZMIANIE. Klikam i z przerażeniem czekam na to co się ukaże zamiast SBY'ja. No i się wiele nie pomyliłam - Jakarta po raz milionowy siedemnasty. Mało tego z numerami 381.. 368.. czyli latają od kilku dni w najlepszym przypadku od prawie czterech miesięcy jako JA. Czyli będzie cyrk - a samolot zawsze pełny. No nic, trzeba przeżyć i czekać na Filipiny, bo tam można się zrelaksować i zjeść suszone mango. Luuuuubię to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz