Wysiadając z samolotu, trzeba mieć głowę na karku, oczywiście pod tym kątem, żeby niczego nie zapomnieć. Wróciłam wczoraj w nocy z Paryża, 256 osób wysiadło, dajemy znak kierowcy autobusu do odjazdu, a tu nagle po schodach wbiega filipińska niania arabskiej rodziny, krzycząc że zapomniała dziecka. Myśleliśmy, że to żart. Biegnie przez pół kabiny i ku naszemu zdziwieniu, wraca na rękach ze śpiącym chłopcem, który mógł mieć na oko z cztery lata. Ludzie zapominają różnych rzeczy, laptopów, podręcznych walizek, zakupów z duty free, ale tą Panią, wpisuję na pierwsze miejsce do księgi zakręconych. Jak można zapomnieć dziecka z samolotu? Pisałam już kiedyś, że w momencie gdy wszyscy wysiadają musimy przeszukać samolot pod kątem bezpieczeństwa i tego co mogło w nim zostać ukryte, a być tam na pewno nie powinno. I teraz wyobraźcie sobie sytuację, że sprawdzam moją zonę, a tam arabskie dziecko. Pozdrawiam serdecznie wszystkie nianie i przychodzi mi do głowy myśl. Ile miała dzieci pod opieką, że jej się jednego zapomniało?
Trafne pytanie postawiłaś. Jeśli więcej niż jedno, to jeszcze można wybaczyć :D
OdpowiedzUsuńJakbym była niania w takiej rodzinie to bym wciagala jak odkurzacz..
OdpowiedzUsuńZakręcona ;) I takiej niani lepiej unikać.
OdpowiedzUsuńA może arabska rodzinka jak nigdy nic poszła rozsiąść się w autobusie a niania z bagażami biegała i z bibelotami w tę i z powrotem a po dziecko miała wrócić później.....
OdpowiedzUsuń