Z uwagi na nagla awarie mojego komputera, troche opoznie pisanie. Nowy laptop juz zamowiony, wiec mam nadzieje, ze wszystko pojdzie gladko i niedlugo bede pisac juz z Toshiby z jeszcze wieksza wena. Nasz (tzn.Gosi i moj) czarny bolid smiga jak wyscigowka i radzi sobie doskonale na katarskich drogach. Fakt, jazda nie nalezy do najprzyjemniejszych, bo kultury na drodze brak i wszystko moze sie wydarzyc. A wiecie ile kosztowalo mnie zatankowanie pelnego baku? 37 rijali czyli okolo 30 PLN, cos pieknego, gdyby tak w Polsce mozna bylo zatankowac i poczuc sie jak krol wsi i okolic. Wczoraj pojechalismy na wyscigi wielbladow, zawsze bardzo chcialam zobaczyc jak Arabowie wydaja miliony na swoje hobby. Oj dzialo sie dzialo, mam zdjecia i mase wrazen, wiec relacja z wyscigu juz niedlugo. A jeszcze jedno mi sie przypomnialo. W drodze z Houston do ladowania zostalo jeszcze okolo 6 godzin i pasazerowie zaczeli sie juz krecic po samolocie. Hindus z branzy olejowej podszedl do mnie i zapytal nad jakim krajem przelatujemy, a ze mamy taka mozliwosc wyswietlenia mapy podrozy zaczelam majstrowac przy monitorze z tylu samolotu. Otworzyla sie zielona plama i kilka kropek z miejscowosciami, ktore mijamy. Oczy prawie wypadly mi z orbit, patrze a tam kropka Gliwice, kropka Katowice, czyli lecialam 30km od domu i przez nastepne pol godziny nie odchodzilam od okna. Az sie cieplej na sercu zrobilo, gdybym miala spadochron i lecielibysmy troche nizej, to bym chyba wyskoczyla. Grudzien zbliza sie wielkimi krokami i Warszawa bedzie na wyciagniecie reki. Zycze wszystkim milej niedzieli, a ja powoli szykuje sie na wieczorny Singapur.
Dlatego ....jak patrzę w niebo na przelatujące samoloty.....myślę o Tobie.....może właśnie jesteś tam Ty
OdpowiedzUsuńSingapur! Mimo, że samo miasto mało mi się podobało, zazdroszczę tego, że możesz tam wrócić. Dla mnie prawdopodobnie był to pierwszy i ostatni raz...
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz taką naszywkę/ prasowankę na ubrania z flagą Singapuru, to kup mi proszę 2- rozliczymy się w naturze ;)