Po tygodniowej nieobecności - jestem. Nie powiem żeby było mi przyjemnie w tych okropnych zimnicach, więc wracam już wspomnieniami do 30 stopniowego ciepełka na hotelowym leżaczku. Domyślam się, że jesteście ciekawi jak było w Maroku, ale zła wiadomość jest taka, że musicie jeszcze trochę poczekać. Komputer w serwisie i jak Panowie się sprężą to będzie za tydzień. Wtedy przysiądę i zdam pełną relację z wczasowania oczywiście z cudnymi zdjęciami. Bo gdzie ja tam i mój aparat. Powiem tylko na zachętę, że było bosko...
mam nadzieje ze bedzie duzo 'orientalnych' motywow :] szczegolnie tych budowlanych .pozdrawiam
OdpowiedzUsuń