czwartek, 9 września 2010

BYĆ SAMOLUBEM

Czy to aby nie jest tak w życiu, że zawsze bierzemy pod uwagę bardziej zadowolenie drugiej osoby, niż nas samych? Czy wyjeżdżając na urlop nie myślimy o tym gdzie druga osoba chciałaby pojechać, odkładając własne pragnienia i marzenia na drugi plan. Kierujemy się bardziej rozsądkiem, niż tym co tak naprawdę chcielibyśmy zrobić, przeżyć, doświadczyć. Zastanawiam się czy bycie samolubem, myślenie tylko o własnych korzyściach, spełnianiu i realizowaniu wyznaczonych celów, jest w porządku wobec siebie i partnera. Czy lepiej cieszyć się z tego co się ma, bo nie można mieć wszystkiego? Być z jednej strony szczęśliwym a z drugiej pochłoniętym uczuciem, że coś mi w życiu umyka, czegoś brak i coś ucieka mi przez palce?

Dlaczego tak trudno znaleźć odpowiedź? Czy przez całe życie nie szukamy idealnego partnera, który będzie nas kochał, szanował, podziwiał i który zapewni poczucie bezpieczeństwa. A co jak go już znajdziemy? Założymy rodzinę i cały świat wywróci się do góry nogami. Jedni mówią, że to naturalna kolej rzeczy, że tak po prostu jest i trzeba to polubić, pokochać, zaakceptować i zrozumieć. Gdy miałam naście lat, wydawało mi się, że priorytetem jest rodzina, ciepły dom do którego chętnie się wraca, mąż, dzieci, merdający ogonem pies i marzenia. Teraz, gdy niedawno na liczniku wybiły 24 lata, patrze na świat w którym pogoń za pieniądzem, zabawa i sex przestają być tematem tabu. Ile razy słyszy się o zdradach, rozwodach w małżeństwach które można określić jako wzór do naśladowania. Czy bycie samolubem ogranicza nas do bycia singlem? Czy łatwo jest pogodzić nasze pragnienia z pragnieniami partnera? Związek to uczenie się kompromisów, bycie z kimś na dobre i na złe, tylko co w przypadku gdy do związku wkrada się monotonia? Gdy praca, codzienne obowiązki oddalają nas od siebie, nie jest już tak jak na początku, nie ma czasu a nawet chęci na miłosne uniesienia, wspólne wypady, spontaniczne zachowania.

Zadając sobie pytanie czy jestem samolubem, po długim namyśle chyba przyznam, że jestem. Zależy mi na moim związku, jestem zakochana i chcę pielęgnować to co udało nam się zbudować. Ale z drugiej strony nie chcę odmawiać sobie wielu przyjemności, które będąc singlem podejmowałabym samodzielnie, bez zaczerpnięcia opinii drugiej osoby.  Bycie w stałym związku to trudne wyzwanie, dylematy, próby i poświęcenia. Mimo wszystko, jeśli moje decyzje będą wpływać na stan mojego szczęścia, nawet jeśli będą bardzo samolubne, to będę zadowolona i mając oparcie w drugiej osobie, razem uda nam się pokonać przeszkody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz