Sezon letni prawie się kończy, zaczęło się rozmyślanie o kolejnych podróżach. Może uda się wyjechać gdzieś na zimę? Marzy mi się Dominikana albo Bali...osób chętnych jest dosyć sporo, a miejsc niewiele. Ale nie będę sobie tym teraz zawracała głowy, co ma być to będzie. Mam już bilet do domku i z tego cieszę się niezaprzeczalnie najbardziej. Wylot do Katowic 29 października i witaj zimo. Jak już teraz mój tato grzeje w domu gazem i mówi, że jest 10 stopni to co to będzie w listopadzie. Kurtka puchowa, czapka i rękawiczki przywitają mnie po powrocie do Polski.
W Egipcie też pogoda powoli się zmienia. Nie jest już tak upalnie jak w ubiegłych miesiącach a wieczorne lotniska, staja się chłodne i wietrzne. Pod koniec września na lotnisko będę jeździła w czerwonym firmowym polarze, bo gęsia skórka pojawia się już co raz to częściej. Na ostatnim przylocie na Warszawie, było mi tak zimno, że przy turystach mówię "ale dziś zimno" a oni do mnie "ale ma Pani poczucie humoru". I co tu się dziwić, jak w Polsce spadł śnieg na Kasprowym to chłodny egipski wiaterek będzie jak fala gorąca buchająca z piekarnika. Lubię ciepło, a zimę tylko wtedy gdy w górach jest śnieg i można pojechać na narty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz