Długie przygotowania, wyobraźnia rozgrzana do czerwoności i na końcu wyczekiwanie. Odliczanie, uśmiech na twarzy i wreszcie nagroda za cierpliwość. Ile razy wyobrażaliśmy sobie wymarzonego partnera, wakacje nad morzem czy choćby nowego pracodawcę. Chęć dopięcia wszystkiego na ostatni guzik, dobrze uczesane włosy i schludny wygląd, aby zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie lub po prostu spędzenie idealnego urlopu, często spędza nam sen z powiek. Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie ogarnąć wszystko i w pełni zrealizować postawione sobie cele. Rzeczywistość płata nam jednak figle i nie zawsze jest tak jakie było założenie.
Długo wyczekiwany przyjazd mojego Pawła do Egiptu, wreszcie się spełnił. Sobota jeszcze pracowita, ale popołudnie mieliśmy już tylko dla siebie. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że się rozchorowałam i to dosyć poważnie. Aż trudno sobie wyobrazić, że akurat w tym momencie dopadły mnie wszystkie możliwe dolegliwości i koniec końców, wylądowałam w szpitalu. Koszmarne uczucie, kiedy tyle planów, nie może być zrealizowanych. No cóż, siła wyższa, na szczęście, wszystko jest już dobrze. Szkoda tylko, że urlop też dobiegł końca i zobaczymy się dopiero pod koniec października. Szybko zleci, wierzę w to z całych sił.
Na koniec pragnę podziękować rodzicom mojej koleżanki Ani, za przesyłkę dostarczoną na egipską ziemię. Mam nadzieję, że pobyt należy do udanych i mogłam pomóc. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz