piątek, 18 lutego 2011

BOGACI RIJALI NIE LICZĄ

Ostatnio na szkoleniu, powiedzieli nam, że Qatar to drugie w kolejności, najbogatsze państwo świata. No fakt, zasobów ropy wystarczy nawet na "euro" za pięćset lat. Na ulicach, w centrach handlowych widać, że na brak gotówki, przynajmniej miejscowi nie narzekają. Wypasione fury, w 80 % białe, rzadko czarne, podobno ze względu na pogodę w lecie. Ogromne wozy, których mogą pozazdrościć nawet amerykańscy raperzy, zachwycają, jeszcze bardziej gdy wysiada z nich Arab ubrany w białą disz-daszę. Postaram się po kryjomu zrobić kilka zdjęć, to zobaczycie jak się wożą białe anioły w arafatkach na głowach.

Oprócz tego, że jest przepych jest też czysto. Za rzucenie papierka, zdeptanie przydrożnego kwiatka, za wszystkie wykroczenia jest kara. Nie chcę tu wymyślać co, bo nie pamiętam, ale płazem to nie uchodzi. Krótko przystrzyżona trawa, ścieżki na wieczorne spacery, szaleństwo na drogach i masa wypadków. Nikt nie przestrzega przepisów, a jak spowoduje wypadek to się czasem nawet nie zatrzyma. Wiele razy słyszałam, że Qatarczycy są nie uprzejmi, złośliwi i generalnie lepiej trzymać się od nich z daleka. Czy tacy faktycznie są trudno powiedzieć, bo rodowitych Qatarczyków widziałam na souku z żonami typu mega ninją, gromadą dzieci i kilkoma niańkami, przeważnie z Filipin,Chin i Indii. Nie są przyjaźnie nastawieni, przynajmniej sprawiają takie wrażenie.

Śpiąc na pieniądzach, w willach o kilku bramach i murach, których nawet supermen by nie przeskoczył, rozmyślają gdzie by tu znowu zainwestować. W sklepach ceny są po prostu przesadnie wysokie. Najdroższe jest chyba jadło. Nie ma produktów, które są w cenie umiarkowanej, wszystkie zwalają z nóg i ma się ochotę przejść na dietę pt."suchy chleb". Ale jak już zacznę latać, nie będę tu spędzała wiele czasu. A kuchnie świata są przecież takie pyszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz