poniedziałek, 14 czerwca 2010

PRACA, PRACA, PRACA

Trzeci tydzień pobytu w Egipcie, upływa całkiem przyjemnie. Mimo kilku niedociągnięć, nie ma na co narzekać. Z wyjątkiem faktu, że turyści nie chcą kupować wycieczek, a jakby tylko mogli to by kanałem spłynęli do Kairu, żeby zaoszczędzić parę dolarów. Takie czasy, czasami mam wrażenie, że wszyscy już widzieli piramidy i nie są zainteresowani wycieczkami. Mam nadzieję, że ten sezon mimo wszystko będzie udany.

Dzisiaj dzień wolny, który sama nie wiem jak mam spędzić. Zamiast leżeć krzyżem na plaży, przeglądam strony internetowe i rozmyślam o jakimś wyjeździe w niedługim czasie. Tylko gdzie? Eee..pewnie coś się wymyśli, ale jeszcze sporo czasu minie zanim wyjadę z Egiptu.
Wczorajszy dzień zapowiadał się koszmarnie, a w gruncie rzeczy był całkiem przyjemny. Wycieczka City Tour po Hurghadzie, której jak wszem i wobec wiadomo nie znoszę, wyszła całkiem wesoło a na koniec zorganizowałam losowanie kilku upominków, które wprowadziły poruszenie w autokarze i wszyscy byli bardzo zadowoleni. Po długiej przerwie powrót do rzeczywistości i opowiadanie o Hurghadzie przyszło mi z zaskakującą łatwością. Obowiązkowe punkty programu czyli Meczet, Kościół koptyjski w którym Pan mówiący po polsku zastrzelił mnie dwoma zdaniami "Nie można pojechać w ołtarz" oraz "My was bardzo lubię, z Bogiem habibi". Zagadka, gdzie pan uczył się polskiego? I dlaczego nie można pojechać w ołtarz. Tego już się chyba nie dowiemy.

2 komentarze:

  1. Czy ja dobrze rozumiem,że zajmujesz się wycieczkami w Hurghadzie ?
    Jeśli tak proszę o kontakt na gadzinka@g.pl
    interesuje mnie nurkowanie po ukończonym kursie OWD. Jeśli nie, to proszę usuń ten komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, nie ma mnie już w Hurghadzie, ale mogą Ci polecić polską bazę nurkową, gdzie zabiorą Cię na super nury!

    OdpowiedzUsuń